Sprzeciwiamy się. Występujemy przeciw przeżerającemu artworld szaleństwu i wynoszeniu na piedestały kolejnych, topornych bałwanów, przeciw manipulacji i fałszywym bogom. Jesteśmy znakiem sprzeciwu i kłopotliwym pytaniem, kornikiem chroboczącym w posągu bóstwa.
Czy wierni usłyszą ten chrobot? Czy przebije się przez bełkot kapłanów?
Jesteśmy nowym początkiem czy tylko gasnącym szeptem?
Kropla drąży skałę :)
OdpowiedzUsuńDobrze byłoby sprecyzować oczekiwania. Czego nam brakuje i w jaki sposób to uzyskać. Narzekanie prowadzi donikąd.
Wydaje mi się, że to przede wszystkim młodzi artyści powinni zabrać głos i powiedzieć, co im najbardziej doskwiera. Bo może np. oni wcale nie chcą żadnej walki, może mają wszystko czego potrzebują.
Przejrzystość.
OdpowiedzUsuń