Zabawne i straszne, ale przede wszystkim symptomatyczne rzeczy dzieją się wokół powołania nowego dyrektora toruńskiego CSW - Pawła Łubowskiego. Miał on powiedzieć m.in: "(...) W CSW prezentacja sztuki współczesnej ograniczona jest do pewnego przedziału. Najczęściej możemy zobaczyć multimedia i fotografię. Przeważała sztuka modernistyczna. Brakuje całkowicie performance czy malarstwa, a przecież obecnie dzieje się tyle ciekawych rzeczy w tych dziedzinach sztuki. (...)"
Reakcją były pełne trwogi proroctwa, że "(...) Wszystko wskazuje na to, że międzynarodowa i nowoczesna linia programowa zostanie złamana, a CSW podryfuje w stronę prowincjonalizmu (...)"
Reakcją były pełne trwogi proroctwa, że "(...) Wszystko wskazuje na to, że międzynarodowa i nowoczesna linia programowa zostanie złamana, a CSW podryfuje w stronę prowincjonalizmu (...)"
Niestety, mam niedobre wrażenie, że nasz rewolucjonista zaczyna wymiękać. Będzie rozmawiał o nowym rozdaniu ze starą gwardią kuratorską. Życzymy sukcesów na tej drodze, choć doświadczenie uczy, że podobne eksperymenty z tak pojętą koncyliacyjnością (wspaniałomyślne pozostawienie CBA u koryta)jak dotychczas nie miały szczęścia do pomyślnego finału.
OdpowiedzUsuńBilans.
OdpowiedzUsuńhattrick
OdpowiedzUsuń... i jeszcze dalej techniczna słabość
OdpowiedzUsuńw Warszawie/ Krakowie /Wrocławiu. Cieńki ten profesjonalizm jak dla mnie.
pardon: nie - słaby, nawet nie jak CSW, ale jak MON a
OdpowiedzUsuńDo naprawy.
OdpowiedzUsuń