piątek, 27 kwietnia 2012

Rewolucje ewolucje


Rewolucja w sztuce to dobrze brzmi. Sprawdzony mem, nośne hasło. Fajnie się o tym czyta jeszcze fajniej pisze. Zmiana pokoleń, wchodzi nowe, ożywczy powiew....
O ile nie znamy historii sztuki.
Łatwo zgrabnym hasełkiem i zręczną retoryką obalać dorobek poprzedników, wyśmiewać ich idee, ale co potem? Jakże szybko dezaktualizują się manifesty, jak krótko trwają kolejne „izmy”...
Jak szybko kostnieje awangarda.
A presja rośnie, na trupach poprzedników rosną coraz dziwaczniejsze kwiaty. Czasem coś przetrwa, choćby zdobycze kubizmu jako wzorki na filiżankach. Paradygmat aktualności najbardziej zdradził futurystów, których dzieło pochowano razem z Mussolinim... I zawsze wielkie słowa. Że trzeba edukować społeczeństwo, otwierać ludzkie dusze, przekraczać i pouczać... Zrzucać starców z piedestałów i samemu zajmować jeszcze ciepłe miejsca...

Dzisiejsze rewolucje artystyczne nie są wcale mniej zabawne choć inne od strony metody – dokonywane w hermetycznych przestrzeniach wobec garstki starannie dobranych świadków. Poza ogółem, ponad tłumem, poza dyskusją... Trafiają wprost do annałów nie dotknąwszy po drodze stopą ziemi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz