MSP, YPA i inne mutacje młodej sztuki polskiej, młodej fali, nowego pokolenia, jeszcze młodszych artystów. Mnóstwo inicjatyw, wystaw, drzwi szeroko otwartych, chętnych galerii i uśmiechniętych kuratorów, gościnnych łamów pism i portali. I to dobrze, nawet bardzo dobrze. Dla młodych.
Nasz proszek sprawia że młoda sztuka staje się jeszcze młodsza.
Tylko gdzieś na fali entuzjazmu i w huku strzelających korków szampana obwieszczających narodziny kolejnego talentu i pojawienie się nowego, elektryzującego kierunku, zagubiła się mroczna i niewygodna prawda: Starsi artyści jeszcze żyją. Co więc zrobić z niepasującymi do MSP twórcami po 30-tce, 40-tce, 50-tce? Zapomnieć, przemilczeć?
Czy może litościwie zrzucać starców ze skały?
No a jeśli wziąć pod uwagę, fakt, że statystyczna długość życia rośnie, przyjedzie się z nimi (z nami) mordować jeszcze dziesięciolecia...
OdpowiedzUsuńMoże warto więc zainwestować i w starych, nie będą wtedy tacy sfrustrowani. W końcu coraz więcej teraz stulatków, to się zwróci.
Oni działają... a obecnośc i aktywność to nie jest kwestia wieku. Po prostu młodymi można manipulować a starsi są częściej oporni :P
OdpowiedzUsuńi nie dają się wkręcić w trendy... dranie...
OdpowiedzUsuńwiek nie jest istotny w tej dziedzinie droga Pani
OdpowiedzUsuń