czwartek, 16 kwietnia 2009

Wolność i aberracja

Wolność sztuki… Mamy ją, wywalczoną przez artystów sprzed wieku. Negocjowaną i poszerzaną dziś. Mamy wolność tworzenia, wyboru tematu, medium i odbiorcy. Możemy wszystko. A skoro możemy…
Wystawy ze zwłok, odchody w słoikach, kosmetyki i napoje z ludzkiego ciała, artystka tarzająca się w podrobach…
Czy istnieje granica? Czy zboczenie realizowane jako sztuka przestaje być zboczeniem? Czy przestępstwo realizowane jako sztuka przestaje nim być?
Gdzie kończy się sztuka, a zaczyna aberracja?

1 komentarz:

  1. Oto fragment mojego katastroficznego tekstu, który publikowałam tu i tam:

    "Artyści w odruchu niezgody na rzeczywistość kompresują w swoich pracach całe zło tego świata by następnie w galerii sztuki zderzyć z nim widza, by obarczyć go za nie odpowiedzialnością. W tym samym czasie inni wiedząc czego publiczność oczekuje, multiplikują przedstawienia zła. A jeszcze inni w zaciszu pracowni w myśl zasady „moja chata z kraja” robią swoje po swojemu.

    Jak to możliwe, że człowiek tak łatwo staje się „bezwolnym ciałem”?
    Jak to możliwe, że artysta bez trudności pozyskuje ludzkie szczątki lub podpisuje umowę z żywym człowiekiem i od tej chwili dysponuje jego ciałem.
    Biznesmena kosztuje to nieco więcej, ale i on jakoś sobie radzi. Ma kapitał.
    Gunter von Hagens podpisuje umowę i wykonuje plastynaty.
    Artysta podpisuje umowę i odnawia oświęcimski tatuaż.
    Artystka podpisuje umowę i animuje ciała starych ludzi.
    Wszystko odbywa się legalnie. Za zgodą wolnego człowieka.
    Prawnicy nie widzą problemu. Etycy nie widzą problemu. Publiczność widzi problem."

    Powinnam dodać, że po kilku latach tych przekroczeń publiczność także przestała widzieć problem. Publiczność modli się lub bawi.
    My artyści mylimy prawo do wolności z przywilejem.

    Nie dają mi spokoju dwa pytania:
    Czy wolny człowiek ma prawo sprzedać własne ciało?
    Czy człowiek, który sprzedaje własne ciało jest wolny?
    Może jednak przesadzam, zobaczymy.
    całość tutaj

    OdpowiedzUsuń