wtorek, 31 marca 2009

Kto ukradł nadrealizm sztuce współczesnej?

Czytałem niedawno na "Obiegu" felieton Jakuba Banasiaka pt. "Archeologia polskiego nadrealizmu (historia obrazkowa)"; autor stara się w nim podbudować teoretycznie swą tezę o powrocie surrealizmu do sztuki polskiej w twórczości artystów młodego pokolenia - Ziółkowskiego, Mateckiego, Dunala, Brzeskiego. Zamiar co do niektórych nazwisk uzasadniony (Brzeski), w stosunku do innych (Matecki) nieco mniej. Ale ok, prawo teoretyka/krytyka.
Ale szlag mnie trafił po przeczytaniu poniższego fragmentu:
" (...)Warto pamiętać też o artystach, którzy „ukradli" nadrealizm sztuce współczesnej: Wojciechu Siudmaku, Zdzisławie Beksińskim, Jerzym Dudzie-Graczu i Franciszku Starowieyskim. Każdy zrobił to w innym stopniu i na innym artystycznym poziomie, ale to świat arte polo dźwigany przez tych czterech atlasów polskiej sztuki popularnej na długie lata skompromitował fantazję i zmyślenie, czyniąc z nich synonim kiczu. Jednocześnie to właśnie ci artyści faktycznie zorganizowali plastyczną świadomość Polaków po 1989 r., co dla naszych rozważań powinno być bardzo wymowne.(...)
A szlag trafia mnie z powodu stosowanej przez część krytyków "metody spalonej ziemi" czyli lansowania nowych nazwisk przez zohydzanie starych. To nic innego jak znana z kampanii wyborczych kampania negatywna... Nasuwa się pytanie: dlaczego tak?
Z mroku nadpełza odpowiedź: należy tamte rzeczy usunąć z pola sztuki, wyrzucić napiętnowane poza nawias; inaczej widz zobaczy je obok nowych.
I porówna.

6 komentarzy:

  1. porówna i zauważy różnicę. Brak kontekstu w postaci alternatywnej twórczości pozwala wdrożyć każdą doktrynę. Nie trzeba dekretów.

    OdpowiedzUsuń
  2. ,,,Tym bardziej, że artysta zdaje się pracować równie lapidarnie, jak lapidarne są jego rzeźby. – Fizycznie pracuję bardzo mało, przykładowo 10 dni w miesiącu. Nie wykonuję szkiców czy rysunków, wszystko wcześniej powstaje w głowie na tyle precyzyjnie, że wiem, jakich materiałów i narzędzi użyć, lub kto i w jaki sposób jest mi potrzebny przy realizacji pracy – opowiada Budny. Jednak niewątpliwie w ciągu ostatnich pięciu lat Budny stworzył na tyle dużo, by uznać go za jednego z najwybitniejszych artystów swojego pokolenia. I prawdopodobnie najwybitniejszego rzeźbiarza. ,,
    PLASTYCZNE HAIKU BUDNEGO
    BANASIAK/22.3.2009
    -------->cud ,miód i orzeszki ;)
    Towarzysz Winnicki

    OdpowiedzUsuń
  3. i kto powiedział że sztuka współczesna nie jest zabawna?

    OdpowiedzUsuń
  4. Smutne jest to, że Jakub Banasiak uważa siebie za krytyka, a sztukę wymienionych artystów zna z jednego źródła, którym jest słowniczek Rastra.
    Nie zna twórczości twórców, którzy jak sam stwierdza "zorganizowali plastyczną świadomość Polaków po 1989 r". Jest w błędzie, rok 1989 dla tych artystów był końcem, a nie początkiem kariery. Wymienianie Siudmaka razem z nazwiskami pozostałych również pokazuje jak słabo Banasiak zna temat. Twórczość Siudmaka (tak twórczość artystyczna) to twórczość komercyjna, podczas gdy twórczość pozostałych artystów była autorskim bezkompromisowym poszukiwaniem. Najlepiej znam Dudę, więc trochę o jego twórczości.

    Duda był popularny bo malował rzeczy, które wszyscy wiedzieli, ale nikt nie miał odwagi o tym głośno mówić. Był popularny, bo znalazł środki, które pozwoliły mu dotrzeć do odbiorcy, a równocześnie nie pozwalały się ocenzurować. Był jak wszystkie kabarety, które tworzyły intelektualne perełki, aby ominąć cenzurę.
    W czasach kiedy wszystko wywalamy "kawę na ławę", trudno się dziwić, że niuanse, smaczki, są nieczytelne dla widza. Rozumiem, że widz nie "zaskakuje", ale krytyk? Historia jeszcze kiedyś przyzna mu rację.

    Krzysztof Teodor Toeplitz (1985):
    "Malarstwo Dudy Gracza jest lamentem nad nędzą konwencji
    (...) zadziwiającą cechą obrazów Dudy Gracza, gdy potraktujemy je jako projekcję rzeczywistości prawdziwej, jest to, że - sądząc z pozorów - coś tu się bez ustanku buduje, natomiast nic nie jest zbudowane. Jedyną na dobrą sprawę budowlą, która wyłania się spoza bezładnego rumowiska wiecznego placu budowy, jest wspomniana już wieża Babel, wyraźnie ironiczna, pokazana w innej niż reszta obrazu skali, a przecież też nie dokończona. (…) Robotnicy – bohaterowie wielu obrazów Dudy Gracza – są robotnikami z ubioru raczej i kondycji społecznej, nie zaś dlatego, aby cokolwiek robili. Widzimy ich śpiących, zażywających rozrywek, pogrążonych w somnambulicznym otępieniu czy dywagacji, natomiast nigdy nie poświęcają się oni pracy i na tym tle owi wielokrotnie przywoływani przez krytykę „Jeźdźcy Apokalipsy czyli Fucha” są przez swój nadrealny rozpęd (wzorowany na Chełmińskim, którego „Trojka” pędzi przecież tak samo nierealnie przez pustkę stepu, której nie podoła żaden galop) raczej potwierdzeniem reguły i dobitną kropka nad „i” niż jakimkolwiek wyjątkiem prawdziwym. (…) malarz nie wymyślił tego świata, nie powstał on w drodze przemyślanej artystycznej spekulacji, nie ma nawet cech metafory. Jest to po prostu odwzorowanie rzeczywistości, tyle tylko, że odwzorowanie rozumne, to znaczy wyciągające społeczne i emocjonalne wnioski z realnie istniejącej, rzeczywistej sytuacji.”

    Recenzje uzupełniają wpisy do księgi pamiątkowej z różnych wystaw Dudy. Oto kilka z nich:
    • Bez znieczulenia!
    • Wspaniałe, szkoda, że nieprzyjemne,
    • Głupie nieudolne malarstwo
    • To boli proszę pana
    • Moim zdaniem te obrazy są obrzydliwe i wstrętne
    • Tematyka interesująca, forma beznadziejna, Rubens przewraca się w grobie.
    • Panie Duda-G (…) kiedy wreszcie narazi pan się władzom
    • Prawda w oczy!
    • Wszystko wokół pan krytykuje, ale nie wysilił się Pan na odpowiedź, jak ma być dobrze.
    • Takie obrazy mówią więcej o naszym społeczeństwie niż traktaty socjologiczne.
    • Artysto! My wszyscy jesteśmy modelami w pańskim warsztacie. Tylko nie wszyscy to widzimy.
    • Jest mi głupio, ponieważ jestem robotnikiem.
    • Duda jesteś dobry ale sam nie zmienisz „Polaków”. Rób to jednak dalej i jeszcze lepiej.
    • Jeśli jest pan taki jak pana obrazy to cieszę się , że Pan nie znam.
    • Jaka szkoda, że Pan ma rację.

    „Jednym z subtelniejszych, choć nie najrzadziej już spotykanych perwersyjnych uroków artystycznych naszego czasu jest umiłowanie tego, co nie tak dawno jeszcze stanowiło obiekt pogardy nowocześnie myślących estetów: chodzi o makatkę z jeleniem, widoczek ze stawem, mostkiem i łabędziem, ślubna fotografię zez sztywnym panem młodym i panną młodą w welonie. Dla awangardy była to jadowita dziedzina złego (bo nie opartego na matematycznych zasadach) smaku, podejrzanego sentymentalizmu. Dla artystów współczesnych, nie tak już jak klasycy awangardy przepełnionych świętym zapałem – prowincjonalny gust stał się znakomitą okazja do haftowania przewrotnych, przy całej swej naiwności, obrazów.
    JDG maluje w konwencji ślubnej fotografii i wyszywanej makatki sceny z życia prowincjonalnego: domy są tu małe, ludzie prości, wnętrza upstrzone tapetami w jaskrawe wzorki, zawieszone obrazkami w owalnych ramkach.” Andrzej Osęka 1971.

    Podsumowując, współczesna awangarda, choć sama haftuje makatki, obrazy Dudy traktuje jak makatki, a nie zabawę makatkami, jak ironię, satyrę, krytykę, pastisz, malarski persyflaż. To pokazuje słabość wymienionych, krytyków i artystów. A może ich cynizm. Duda korzystał z dorobku poprzedników, awangarda natomiast (tu pewnie masz rację) stosuje strategię „spalonej ziemi”. Przykre to, zważywszy, że jestem po stronie awangardy.

    Duda był awangardą, twierdzę, że był pierwszym w Polsce artystą krytycznym, pierwszym postmodernistą. Ale trzeba posiadać wiedzę, a nie informacje, aby to dostrzec. I nawet jeśli nie był pierwszy, to był postmodernistą i artystą krytycznym.

    Ja widzę, bo byłam obok, inni zapędzeni zanim coś napiszą niech najpierw sprawdzą u źródła, w różnych źródłach.
    To dobra metoda, aby w przyszłości nie wstydzić się swoich młodzieńczych porywów.

    Kto chce więcej polecam lekturę Jerzy Duda Gracz, Arkady, Warszawa 1985.
    Pozdrawiam. BW.

    Ps. po roku 1985 Duda się pogubił. Walczył, ale pozostał samotny. Młodzi znają go z tamtych czasów i tamtych gestów. Czasami były rozpaczliwe. Uważam jednak, że niezależnie od wszystkiego jego spuścizna wytrzyma próbę czasu, a omawiana we wspomnianym katalogu twórczość to klejnoty od strony intelektualnej. Niestety bogaty (skomercjalizowany) świat promuje inną sztukę, taką która nie wymaga od artysty niezależności, wiedzy i umiejętności. Wystarczy, że artysta jest elastyczny. Na takiej sztuce robi się pieniądze, a dziś robi się pieniądze i konsumuje. Ot i cała filozofia. Orły przebiją się niezależnie od warunków, a my czyżyki, no cóż, mamy wybór – klatka, albo szczere pole.
    BW

    OdpowiedzUsuń
  5. A teraz patetycznie, wiersz, który mam w pamięci od czasów szkolnych. Wtedy Asnyk mnie przekonał, przyznałam mu rację (jako nastolatka) i nie zmieniałam zdania.

    Do Młodych
    Asnyk Adam

    (…)
    Każda epoka ma swe własne cele
    I zapomina o wczorajszych snach...
    (…)
    Ze światem, który w ciemność już zachodzi
    Wraz z cała tęczą idealnych snów,
    Prawdziwa mądrość niechaj was pogodzi,
    I wasze gwiazdy, o zdobywcy młodzi,
    W ciemności pogasną znów!

    Dzień dzisiejszy, każdy dzień, dla jednych jest ostatni, a dla innych pierwszy. To truizm, ale aby stworzyć wiekopomne dzieła, musimy jak w sztafecie przekazywać sobie pałeczkę, a nie odcinać się od wcześniejszej zmiany. Taka postawa nie pozwala na przeprowadzenie biegu sztafetowego, a życie (nie mamy na to wpływu), jest sztafetą pokoleń.

    Jeśli jako wspólnota chcemy osiągnąć znacząca pozycję nie należy wymazywać poprzedników ze świadomości. Podobnie jak z oprogramowaniem komputerowym, twórczość artystyczną trzeba "nadpisywać" nowymi rozwiązaniami, nowymi realizacjami. Twórczość Dudy Gracza jest nadpisana na wielu poprzednikach. Sęk w tym, że w naszej świadomości są jedynie martwymi mitami.

    Problemem każdej współczesności nie jest przywiązanie do tradycji, lecz przywiązanie do stereotypów. Każdy kto ślepo podąża za innymi działa w oparciu o schematy, a więc o stereotypy. To niestety bardzo częsta postawa wśród współczesnej awangardy, analogiczna do religijności, różne są bóstwa, ale postawa identyczna.

    A przecież istotą awangardowości jest "wyprzedzanie" innych. Dzięki temu awangarda jest "na czele". Niestety z braku czasu i kompetencji oceniamy wyłącznie po pierwszeństwie. Jeśli zrobił coś pierwszy jest w awangardzie. Pierwszy spalił most, jest w awangardzie.

    Oszust, którego stać na wszystko będzie na czele bo jest mu łatwiej, bo oszukuje, łamie reguły, gra nieczysto, nie fair. Mamy tylu oszustów, bo mylimy ich z pionierami.
    Oszust nie jest w ciemię bity, używa kamuflażu, a my dajemy się na to nabrać. Przyłapany jest skutecznie broniony przez naiwnych (myślących stereotypami) obrońców uciśnionych. Bardzo trafnie to ująłeś: „Irytujące, że sprowadza to całą sytuację do gry jednowymiarowych symboli: artysty niepokornego, oburzonego widza-hipokryty, szlachetnych obrońców wolności i mniej szlachetnych obrońców tradycji/ojczyzny/wiary.”

    Dzięki, że przywołałeś ten fragment. b

    OdpowiedzUsuń
  6. Victoria Dentata- Adios!

    OdpowiedzUsuń