czwartek, 28 maja 2009

Cyborg - maska do gryzienia

Bunt cyborgów... Coś w tym jest... Ta nasza mniej lub bardziej symboliczna anonimowość i zarazem sieciowa osobowość, dar technologii i internetu, maska do gryzienia...
I maska do wyrażania własnych myśli. Czy nadal maska? Czy już twarz?

poniedziałek, 25 maja 2009

Zapach krwi II

Niedawne spory o cenzurę i wolność sztuki, które wybuchły przy okazji spraw Fussa i Żemojdzin przypominały ponury spektakl... Spektakl zgrany do cna i wystawiany z poczucia obowiązku.
Zasady konstrukcji dramatu i dobór obsady są stałe - niepokorny artysta i dzieło prowokujące, chór aktualnie nim oburzonych i drugi chór, nieco cichszy, obrońców wolności sztuki. Kilka aktów - wystawa, potępienie/likwidacja, pieśń o zdeptanej wolności, bohater schodzący ze sceny w glorii męczeństwa i aurze heroizmu...
I wszyscy mamy wryte w mózgi jego nazwisko. Nezależnie czy byliśmy admiratorami jego twórczości. Sama idea dzieła gdzieś się przy tym gubi, dyskutowana jest wyłącznie uniwersalna kwestia wolności.
Kwestia jakości artystycznej propozycji również schodzi na dalszy plan (choć staje się wygodną drogą ewakuacji dla bardziej koniunkturalnej części ludzi sztuki, którzy unikają dyskusji stwierdzając, że "w zasadzie nie ma o czym mówić bo praca jest po prostu słaba").

Rodzi się kolejny męczennik artświata.

Oczywiście nie zarzucam tu cynicznej gry cenzurą wszystkim twórcom, którzy padli jej ofiarą, (a zwłaszcza artystom dopiero kończącym studia, wyjście spod klosza uczelni i pierwsze zaczerpnięcie powietrza zewnętrznego świata często kończy się bolesnym kaszlem i pluciem krwią) jednak mam wrażenie, że część artystów używa prowokacji z pełną premedytacją. Ciemna strona Mocy jest szybsza...
I cynicznie wykorzystani są tutaj wszyscy - swiadomie obrażona publiczność (obrażać trzeba solidnie aby wywołać ryk oburzenia zamiast zupełnie zbędnej, kulturalnej polemiki), ludzie sztuki, zobligowani tutaj do obrony swobody wypowiedzi (niezależnie czy się z daną wypowiedzią identyfikują) i media, które unieśmiertelnią nazwisko prowokatora.
Więc jak poruszać tematy trudne? Cóż, to zależy czy naprawdę chcemy o nich rozmawiać...
Jeżeli nie, śmiało - zdepczmy tabu i sztandary, naplujmy na ich ołtarze!

Tylko darujmy sobie potem spojrzenie zranionej sarny...

środa, 13 maja 2009

Bestia przedziwna

Czy widz może krytykować sztukę współczesną? Oczywiście. Teoretycznie.
W praktyce daje się mu do zrozumienia, że raczej nie powinien. Bo nie jest przecież Fachowcem. Kiedy niedawno śledziłem dyskusję dotyczącą wystawy toczącą się na forum lokalnej gazety takie właśnie odniosłem wrażenie.
Wystawa została odebrana jako lekko prowokująca, jednak co jakiś czas w dyskusji pojawiał się argument blokujący wszelkie zarzuty i polemiki: „to jest sztuka współczesna”. I właściwie tłumaczyło to wszystko, oddalało wszelkie zastrzeżenia zarazem łagodnie acz protekcjonalnie besztając dyskutantów. Zdanie–wytrych, ładnie brzmiące i całkowicie puste w środku. I paradoksalnie zamykające dyskusję przedstawiając wystawę jako coś poza rozmową, poza zwykłymi słowami, wysokie, nieuchwytne, uświęcone... kuriozalne.

Nie dajmy się sterroryzować. Oceniajmy i dyskutujmy. Sztuka, również współczesna, również krytyczna to owszem, zwierzę piękne i straszne, ale wypełzło z tego samego morza.

niedziela, 10 maja 2009

Wariant spartański

MSP, YPA i inne mutacje młodej sztuki polskiej, młodej fali, nowego pokolenia, jeszcze młodszych artystów. Mnóstwo inicjatyw, wystaw, drzwi szeroko otwartych, chętnych galerii i uśmiechniętych kuratorów, gościnnych łamów pism i portali. I to dobrze, nawet bardzo dobrze. Dla młodych.

Nasz proszek sprawia że młoda sztuka staje się jeszcze młodsza.

Tylko gdzieś na fali entuzjazmu i w huku strzelających korków szampana obwieszczających narodziny kolejnego talentu i pojawienie się nowego, elektryzującego kierunku, zagubiła się mroczna i niewygodna prawda: Starsi artyści jeszcze żyją. Co więc zrobić z niepasującymi do MSP twórcami po 30-tce, 40-tce, 50-tce? Zapomnieć, przemilczeć?
Czy może litościwie zrzucać starców ze skały?

wtorek, 5 maja 2009

Maj

Powiewały majowe sztandary, żołnierze wypinali piersi, ważkie słowa padały na bruk. Była w tym obcość, w tym pragnieniu przytulenia martwej, gnijącej przeszłości. Czy to jeszcze nasza przeszłość? Czy może jesteśmy już wolni?
Wolni by samemu wybrać sobie bogów?